Powiem Wam, że od poprzedniego posta nic się raczej nie zmieniło... Nadal biegam po lekarzach i końca nie widać.. Czuję się różnie. Obecnie jestem przeziębiona... idzie się załamać. Muszę się wykurować, bo mnie nie wezmą na przeszczep.. Trzeba być idealnie zdrowym, a jak być zdrowym, skoro trzeba co chwilę z domu wychodzić, bo lekarzy się załatwia??? Wchodzę w skupiska ludków i zbieram zarazki. Tu ktoś na mnie parsknie, kaszlnie, kichnie... Czy nie mogą, jak normalni ludzi po prostu się uśmiechnąć, tylko od razu zarazki sprzedają? Pozdro